facebook icon

Jak opiekowaliśmy się Maćkiem będącym w śpiączce

slajd spiaczkaWybudzenie ze śpiączki rzadko kiedy wygląda jak w filmach – chory nagle otwiera oczy i zaczyna mówić a wszyscy wokół są szczęśliwi. Tak naprawdę to długi proces powolnego powrotu z tamtej strony. U mojego syna trwał on około 4 miesięcy.
Zaraz po wypadku Maćka utrzymywano w śpiączce farmakologicznej. Jednak gdy te  leki odstawiono nie zmieniło się nic. Po kilkunastu dniach w jednym oku zrobiła się szparka. Po kolejnych kilku tygodniach  to samo zrobiło się w drugim. Potem, z dnia na dzień, oczy otwierały się szerzej. Niestety syn nie reagował na żadne bodźce. Oczy nie zatrzymywały się na żadnej osobie czy przedmiocie. Konsultant wojewódzki po „zbadaniu” syna orzekł, że jest on odkorowany i przebywa w stanie wegetatywnym no i że tak już pozostanie na zawsze. My jednak, mimo ogromnej rozpaczy, nie przerwaliśmy starań o jakikolwiek kontakt z nim. Poniżej moje propozycje jak postępować z chorym w śpiączce. My właśnie tak pracowaliśmy z chłopcem i ostatecznie odnieśliśmy zwycięstwo.

Co, na podstawie własnego doświadczenia, zachęcam by robić:

Maciek szpital- należy wyprosić, a jak trzeba to wywalczyć, możliwość spędzania z chorym jak najwięcej czasu;
- cały czas do niego mówić, opowiadać, dotykać;
- wynająć rehabilitanta, który, choćby biernie, będzie z chorym systematycznie ćwiczył;
- oklepywać – delikatnie przechylać na bok i oklepywać dłonią ułożoną w łódeczkę po bokach kręgosłupa (omijając łopatki), od dołu do góry, to chroni przed odleżynami;
- po oklepaniu nacierać ciało tłustym balsamem (ja robiłam to Garnierem, czerwonym do skóry suchej);
- zabezpieczyć stopy by nie układały się w końsko-szpotawym ułożeniu. My zamówiliśmy w pracowni ortopedycznej specjalne łuski na wymiar, ale dostępne są też gotowe. Można poprosić lekarza o zlecenie, NFOZ dofinansowuje takie zakupy;
- w sklepie medycznym kupić kółka z gąbki, puste w środku, i nakładać je na pięty by nie robiły się odleżyny (a potrafią się robić błyskawicznie a potem bardzo trudno je wyleczyć, Maćkowi na pięcie zrobiła się odleżyna po kilku pierwszych dniach na OIOMie)
- Maciek strasznie się spinał i przy tych prężeniach ulgę przynosiły mu wałki wkładane pod kolana (też do kupienia w sklepie ortopedycznym);
- gdy jest gorączka (a przy urazach czaszkowo-mózgowych najczęściej tak) powinno się wkładać pod pachy i na kark pojemniki z lodem  (takie jak stosuje się w lodówkach turystycznych) owinięte w gazę lub ligninę;
- nie okrywać mokrym prześcieradłem, gdyż można przeziębić chorego a skrajnym przypadku doprowadzić nawet do zapalenia płuc;
- gdy chory się poci (a najczęściej tak jest) przemywać ciało  ciepłą wodą i zmieniać koszulki;
- koszulki (by nie męczyć chorego) najlepiej rozciąć przez środek na plecach - ułatwia to ich zakładanie i zdejmowanie. Jeśli jest wstawiona rurka do  tracheotomii, korzystać z koszulek np. w tzw. serek lub rozciąć koszulkę pod szyją;
- poprosić pielęgniarki, by nauczyły jak myć rurkę tracheotomijną i nie bać się tego samodzielnie robić;
- to samo dotyczy odśluzowywania, to Wy będąc przy chorym na okrągło, najszybciej zauważycie kiedy należy to zrobić;
-myć zęby i jamę ustną, należy jednak uważać gdyż nieprzytomny chory może bardzo mocno zacisnąć zęby.  Ja wkładałam synowi między zęby zwinięty bandaż, owijałam palec wskazujący gazą namoczoną w płynie Skinsept oral i masowałam język, policzki od środka, dziąsła i zęby;
- systematycznie zwilżać wodą usta i język i jamę ustną;
- usta można smarować pomadką ochroną lub wazeliną gdyż bardzo wysychają;
- mimo żywienia dietą przemysłową (rurką idącą przez nos do żołądka) próbujcie podawać małe ilości np. jogurtu. W przypadku Maćka próba podania rzadkiego płynu powodowała zakrztuszenie;
- jeśli lekarze pozwolą, można włączyć żywienie dietą zmiksowaną - podawaną wielką strzykawką do rurki;

Poniżej moje przepisy na potrawy dla chorego w śpiączce:

a) jogurt z bananem i orzechami (sproszkowanymi, można takie kupić) wszystko dokładnie zmiksowane
b) zupa- świeży łosoś, 2 łyżki oliwy z oliwek, żółtko, warzywa, ugotować to wszystko i zmiksować na papkę o konsystencji jogurtu
c) grasica- polecana przez lekarzy specjalistów, lub kurczak ew. cielęcina –ugotować z warzywami i przygotować jak wyżej.

Gdy Maciek już odzyskał przytomność rano przynosiłam mu omlety z czekoladą – żółtko jest bardzo pożywne a sama potrawa smaczna;  
Do posiłku można dodawać 2 miarki Protifaru. W aptece można kupić nutridrinki o różnych smakach, to napoje z dużą ilością kalorii.


- Gdy jest problem z wypróżnieniem można ugotować suszone śliwki i zmiksować je z jogurtem;
- By dodatkowo chorego pobudzać można podawać mu do spróbowania (do ust) różne smaki np. krople cytryny, coś co chory lubił (np. łyżeczkę coli czy miodu)
- Nakładać choremu słuchawki i puszczać jego  ulubioną muzykę, bądź muzykę relaksacyjną, sygnał jego telefonu, dźwięki które kojarzą się emocjonalnie;
- Telewizor niech cicho, ale stale, będzie włączony. To nic, że początkowo chory nawet nie spojrzy i nie zatrzyma oczu - kiedyś ten moment nadejdzie. Nasz syn po 5 miesiącach zatrzymał wzrok na ulubionym kabarecie i po raz pierwszy po wypadku leciutko się uśmiechnął, myśleliśmy nawet że to przypadek, ale od tego momentu uśmiech co jakiś czas powracał;
- Warto pokazywać obrazki z różnymi przedmiotami, ja kupiłam grę dla dzieci z kartonikami, na których były zwierzęta i przedmioty. Nie wolno się zniechęcać, gdy nie zatrzymuje wzroku, a dodatkowo mówić mówić, mówić….
- Czytać mu artykuły o treściach, które go interesowały przed wypadkiem;
- Dobrze jest by chory mógł czuć zapachy, które są mu znajome i bliskie, dobrze użyć perfum by mógł rozpoznać po zapachu matkę, ojca, siostrę, dziewczynę. Ja z córką perfumowałyśmy włosy by przy nachylaniu się nad Maćkiem on czuł ten zapach;
- Dotykaj chorego rzeczami o różnej temperaturze, fakturze, i kształcie;
- Głaszcz dotykaj, lżej i mocnej , bodźcuj na wszelkie sposoby;
- Masuj twarz (to koiło mojego syna) - ręce natrzyj oliwką potrzyj rękę o rękę by zrobiły się ciepłe i leciutko, delikatnie, powoli, przy muzyce relaksacyjnej, ruchami kolistymi gładź twarz chorego od brody do czoła;
- Masuj stopy, nawet jeśli nie zrobisz tego profesjonalnie to ważny jest twój dotyk;
- Ważne jest by chorego otaczały znajome sprzęty, zdjęcia ludzi bliskich ulubione przedmioty. Pokój mojego syna oklejony był powiększonymi zdjęciami jego bliskich, powiesiliśmy też duży kalendarz, zaznaczaliśmy upływający czas. Na ścianie umieściliśmy też  duży zegar - syn wiedział że ok. 6.30 będę już u niego i zawsze gdy wchodziłam miał oczy wlepione w drzwi;
- Chory często przy spastyce ma ruchy mimowolne, potrafi ręce czy nogi włożyć między poręcze łóżka i boleśnie się poranić. My zabezpieczyliśmy łóżko specjalnie w tym celu kupioną gąbką;
- Na pewnym etapie przychodzi agresja, chory gryzie, drapie, bije, boksuje – to dobry znak. On chce coś przekazać a agresywny robi się chyba z bezradności. To etap przejściowy, trzeba to przeczekać a stopniowo takie zachowania będą zanikały;
 - Przychodzi moment, że rehabilitanci postanawiają użyć parapodium – stołu do pionizacji biernej (im szybciej tym lepiej), podpinają chorego  do stołu, przywiązują we wszelkich możliwych miejscach i stół podnoszą do góry. Głowa leci w dół, występuje pocenie, ścieka ślina. Ja szukałam sposobów by to ćwiczenie było jak najbardziej efektywne. Mój syn uwielbia słodycze. W tamtych chwilach odnosiłam wrażenie, że pragnie ich najbardziej na świecie. Stawałam więc na krześle by być odrobinę wyżej niż on, brałam lizaka i dotykałam nim ust syna, a on chcąc go polizać  głowę musiał unieść w górę - było to bardzo skuteczne ćwiczenie;
- Rehabilitanci uprzedzali mnie, że pierwsze słowa, które usłyszę od syna będą niecenzuralne. Nie bardzo wierzyłam, gdyż syn raczej nie używał przekleństw. Okazało się jednak, że nie był wyjątkiem i gdy zaczął mówić pierwsze były przekleństwa na temat bólu jaki odczuwał;
- Gdy przyjdzie moment ( u nas po 5 miesiącach) gdy nie jesteście pewni czy chory rozumie co do niego mówicie (sam nie wydaje dźwięków bo w gardle tkwi rura) można przygotować na kartonie alfabet lub karteczki z napisami „tak”, „nie”;
- Sprawdzajcie wszystko !!! Pewnego dnia widziałam, że cierpi, nie był w stanie nic powiedzieć, ale zwijał się z bólu, policzki miał w wypiekach, z bólu zagryzał zęby. Jak zauważyłam  worek na mocz był pusty. Domyślałam się, że jego cierpienie  związane z oddawaniem moczu i poprosiłam lekarza dyżurnego żeby przyjrzał się czy może coś jest nie tak. Ten uznał, że nastąpiło zatrzymanie moczu i zalecił dwie nawadniające kroplówki. Mój niepokój jeszcze się zwiększył, zaczęłam z determinacją ruszać i potrząsać cewnikiem a także samym workiem a wtedy zaczął lecieć mocz  błyskawicznie wypełniając cały worek. Okazało się  że worek się zagiął w taki sposób tak, że uniemożliwił wypływ moczu z rurki. Od razu syn odczuł ulgę. A mi do dziś włos się jeży na myśl, co mogłoby się stać gdybym tego nie zrobiła a kroplówki by spłynęły;
- Przy wzmożonej spastyce, jeszcze w szpitalu można ostrzyknąć chorego botoksem, botuliną czy dysporem. Zaraz po takim zabiegu konieczna jest intensywna rehabilitacja. U syna ostrzyknięcie przyniosło wyraźne efekty.
    
   

Kontakt

Szukasz pomocy? NAPISZ do nas!

E-mail: info@po-wypadku.info.pl